Ta strona została uwierzytelniona.
Józwowicz.
Tylko żartuję. No, drogi książę, przestańmy się irytować, bo to nam szkodzi.
Książę.
A prawda! irytacya mnie szkodzi. Czemu ty mi u dyabła, chłopcze, nie ustąpisz z tém poselstwem?
Józwowicz.
Trzeba się postawić w mojém położeniu. To moja przyszłość.
Książę.
A mnie tymczasem napadają tu, irytują i jeszcze do łóżka zapędzą. Zamłodu byłem w tylu bitwach i nie bałem się... Mogę pokazać krzyże; nie bałem się śmierci w bitwie, ale te wasze łacińskie choroby..... Czegóż się tak na mnie patrzysz?
Józwowicz.
Patrzę jak zwykle, a co do choroby, powiem księciu, że więcéj jéj w wyobraźni, niż w rzeczywistości. Organizm jest silny, i z moją pomocą będziem żyć Matuzalowe lata.
Książę.
Jesteś pewny: co?
Józwowicz.
Najpewniejszy.
Książę.
Poczciwy chłopiec! A nie odstąpisz-że ty mnie?