Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzy Pretwic!... O, bynajmniéj! wcale mu się nie dziwię, że cię pokochał. Ale to także jakoś prędko się stało! Jakże wy dawno się znacie? bo to ja siedząc w swoim Berwinku, nic nie wiem, co się dzieje w okolicy.

Stella.

Od trzech miesięcy. Mój narzeczony odziedziczył tu majątek po Jazłowieckich i przyjechał, jak pani wié, z bardzo daleka. On był blizki krewny Jazłowieckich, a i sam pochodzi ze znakomitéj rodziny. Kochana pani słyszała o Pretwicach?

Czeska.

Nic a nic, Stelko. Co mi tam do heraldyki!

Stella.

Niegdyś, ale to już całe wieki temu, Pretwicowie byli i z nami spokrewnieni. To bardzo znakomita rodzina. O! inaczéj papo-by się nie zgodził.... Otóż pan Pretwic przyjechał tu, objął dobra po Jazłowieckich, poznał się z nami i....

Czeska.

I zakochał się w tobie. Na jego miejscu byłabym toż samo zrobiła. To go podnosi w moich oczach.

Stella.

Alboż tego potrzebował?

Czeska.

Nie, koteczku drogi — bądź spokojna. Wiesz że aż śmieją się ze mnie, że zawsze widzę w ludziach wszystko