Strona:Piołuny.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Scena polna.
(Program do fantazji fortepianowéj.)
Tarantela. (Do Karola R.)

Raz Leonardo zagrał w gwarnym tłumie,
A była niedziela,
Powiały wstążki — pieśni jak w fal szumie,
Tarantela! Tarantela!
Odtąd Pepita w radości dziecięcej,
Szalejąca co niedziela,
Bez Leonarda nie tańczyła więcej,
Choć znowu brzmi Tarantela!...
Znikł Leonardo, głucho jęczą dzwony,
Wszystkie — choć to nie niedziela.
W klasztorze mniszkę obłóczą matrony,
Gdzieś w dali — brzmi: Tarantela!
I wrócił skądsiś djabeł ze skrzypcami,
A była niedziela,
Ale już niegrał między dziewczętami,
Choć krzyczały: Tarantela!
I poszedł w wieczór po pod mur klasztorny,
Gdzie niema wesela,
I zagrał skoro zszedł księżyc nieszporny,
A z strón wzlata: Tarantela!..
A biedna mniszka przelękła i blada,
Porzuca kąt — gdzie jéj cela,
I wiarołomnie słabym liściem spada
W dzikie ramię kusiciela!...