Strona:Piołuny.pdf/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I dzikiéj żądzy wzrokiem ją pożarłem
I z twarzy śnieżną zasłonę jéj — zdarłem!!!

∗                ∗

Spojrzała we mnie — znacząco, smętarnie!
Rzekłem ktoś ty jest?
Rzekła: jam śmierć twoja!
A któż są tamte trzy com ich puścił marnie
Co mi już nikną — tam! nad brzegiem zdroja!...
Pierwsza twa radość, druga twoja chwała,
A trzecia — ta, co ciebie ubóztwiała...

Rzym, 1869.



Ustęp z poematu Artür.

Zwal mi ten kamień z piersi przeznaczenie!
Bo lżéj pod Alpów byłoby brzemieniem!
O! Tantalowéj męki wybawienie!
Śmierci chodź do mnie! bądź mi wybawieniem!...
Dość długo w duszy méj arcyszatany
Piekło męczarni i walk podpalały,
O śmierci! stargaj śmiertelne kajdany!
Anioły wiary mi niedotrzymały...
Com kochał, uczcił, do czegom się modlił
Wszystko to w marne rozwiało się puchy!
Ten mi urągał co się w życiu podlił,
A jam samotny stał — i moje duchy