Strona:Piołuny.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

matki, każdy grom co przez nią uderza w jéj synów, kiedy, jéj śnieżne stopy przykuwają do dróg postępu! Dokąd ona w łańcuchach pieśń jéj inną być niemoże i niepowinna, bo nie byłaby polską gdyby była inną jak jéj być przykazali jéj nieśmiertelni duchem choć ciałem zmarli prorocy! Ona grzmotem przeszłości narodu po Tatrach się toczącym niech budzi znużonych, a tęcza z łez wspólnych nad przestrzeniami pobojowisk odbita na niebiebie historyi i sztuki niech będzie łukiem przymierza — z przyszłością!!!
Zrękowiny sztuki włoskiéj z niemiecką utworzył (według swego ideału) ostatni obydwóch spadkobierca, mistrz Owerbeck. Sztuka polska niewypełniona dotąd stoi samotna — bo jéj hasłem nie jest by wedle słów Szyllera zamarło w życiu co ma ożyć w pieśni, ale wręcz przeciwnie: by się zerwało do życia, zakwitło i zrodziło w niém wszelkie dobro, prawda i piękno — to, co ożyło w pieśni. Niedługo, może jeszcze przed schyłkiem naszego stólecia przekonają się o tém ludy europejskie, które przyjdą czerpać w skarbcu literatury i poezyi polskiéj czuwającemi nad czuwającémi. Jeżeli ci mój Teofraście te próbki moje będę miłemi, powiem ci, że niemi myślę poczęć szereg różnych tłomaczeń z obcych literatur, a temi kilką rysami których wyrzekłem co czuję, oplotłem tylko małą winietę dokoła tych młodych pieśni.