Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do pani de Volanges, ta niesamowicie mądra kobieta tak bardzo pono we wszystkiem ma racyę!


∗             ∗

Ciekawe były koleje tej książki. Wkrótce po ukazaniu się entuzyastycznie powitana przez jeden z najbystrzejszych umysłów krytycznych tej epoki, Grimma, zyskuje sobie olbrzymią poczytność i rozgłos wprost niebywały, nie wolny jednak od przymieszki skandalu. Skazane na zniszczenie przez policyę, zapomniane później wśród wulkanicznych wstrząśnień tworzącego się nowego społeczeństwa, dzieło to znika z horyzontu na lat niemal sto. Sainte-Beuve zaledwie o niem wspomina, romantycy obrzucają je wzgardą. Ku końcowi XIX wieku, w epoce rozkwitu psychologicznego romansu, imię autora „Niebezpiecznych związków“ nabiera nowego blasku. Autor „Kwiatów grzechu“, Baudelaire, który nie mógł pozostać nieczułym na niezdrowy urok, wydzielający się z kart tej książki, opatrzył ją następującym nadpisem: „Ta książka, jeżeli parzy, parzyć może jedynie nakształt lodu“. Dziś powieść ta zaliczona jest już bezspornie do rzędu arcydzieł literatury francuskiej. Wysokie jej zalety artystyczne skłoniły tłómacza do przyswojenia jej polskiemu piśmiennictwu. Język tej książki — bardzo trudny dla przekładu — jest również niezmiernie charakterystyczny dla XVIII wieku przez swą precyzyę i zwartość. Najbardziej płomienne wynurzenia miłosne prowadzone są ze ścisłością plaidoyer adwokata. Mimo tej precyzyi, a raczej może właśnie dla jej nadmiaru, wątek zdań staje się niekiedy ciężki i nużący, jednakże dążeniem tłómacza było nic nie uronić ze znamiennych cech stylistycznych owego złotego wieku „rozumu“.