Strona:Pielgrzym.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XV.

Najniższy wśród rycerzy[1]... Diadem księcia
Na skroniach cięży mu. Gdzież do korony!
Chodem, żegnając, mocy zdał zaklęcia,
Uląkł się pewnie, aby Cień Czerwony
Nie przyszedł mrozem tchnąć... Jak noc dziecięcia
Straszą upiorne sny — chameleony:
Tak mdłą książęcą jawę myśl ta trwoży,
Aby korony nie zdmuchnął wichr Boży!!...


XVI.

O, jak mi pilno uciec z wielkim żalem...
Dokąd?! — Do Polski!!... Czemu szydzisz ze mnie
Serce skrzydlate — orle mój!... Niedbałem
Gniazdo dla ciebie zwił... O, nadaremnie
Rwiesz się... Ojczysta Skała — męki palem:
Twoje dziedzictwo pogrążone w ciemnie —
Orle to gniazdo — z piorunów splecione
Błysło i zgasło. Żar strawił koronę.


XVII.

Śpij, orle!... Wielki Krzyż u wyjścia celi
Drogę ci zabiegł swą cierniową strażą;
Z ramion Mu wiszą miłośni anieli,
Którym się lilje rajskich świtań marzą:
W noc Męki Pańskiej z niebiosów spłynęli,
By od tych progów moc odegnać wrażą.
A moc ta, drżąca w szarych skrzydłach ptaka,
Przypadła do Stóp... wątła, ladajaka!


  1. „Najniższy wśród rycerzy“... historyczne.