Strona:Piękna i potwór.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 4 —

o tyle starsze jej siostry pyszne były i dla ludzi niedostępne. Zdarzały się im świetne partje i dawnoby już mogły opuścić dom ojca, ale wszyscy ci, o ich rękę starający się, zdawali się im być za mało znakomici; oczekiwały bowiem wciąż co najmniej na księcia. Razu pewnego, najstarszej siostrze oświadczył się bogaty baron — odmówiła, pomimo namowy ojca, twierdząc, że za licha to dla niej partja.
Pewnego razu wrócił kupiec z podróży bardzo zmieniony. Na twarzy jego malowała się bladość i rozpacz, gdy podszedł do swych córek.
— Dzieci moje — odezwał się pe długiem milczeniu, — spotkało mnie nieszczęście...
— Nie mów nam o tem, ojcze, nie chcemy nawet słuchać o żadnych nieszczęściach, to rzecz twoja, nie nasza! — zawołała najstarsza.
— Nie chcemy słuchać niczego smutnego! Zachowaj dla siebie przykrości! — dodała średnia.
Pięknotka nie powiedziała ani słowa,