Strona:Perełka.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —

— Naturalnie, że wiem — odrzekł karlik — toć świat cały zwiedziłem...
Zabiorę się i pojadę do Afryki, aby wynaleźć twego dziadziunia i tutaj do ciebie sprowadzić...
Poszedł i zaczął przechadzać się nad brzegiem morza, myśląc jakby to dziecku dogodzić i dziadzia jej z dalekich krajów sprowadzić.
Naraz ukazał się mu duży ptak ze złotą obrączką na szyi i usiadł wnet koło niego.
— O czem myślisz karliku? — zapytał, pochylając ku niemu swą główkę.
— Myślę, jakby pojechać do Afryki i jakby dziewczynce dziadzia przywrócić — rzekł karlik.
— A jak ów dziadunio wygląda?
— Siwy, z białą twarzą i niebieskiemi oczami, ma dom obrośnięty winem, dużo ludzi czarnych i poluje na lwy...