Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Więc wejdźmy tu w moją grotę.
Siądźmy.

(siadają.)

Teraz mówmy śmiało.

KRISANTO.

Od dziecięctwa mam ochotę
Do nauki, i nie mało
Różnych ksiąg już przeczytałem.
Lecz przypadkiem napotkałem
Jednę taką, że nie mogę
Zrozumieć jej żadną miarą.
A więc z ufnością i wiarą
Do ciebiem się wybrał w drogę,
Bo zdawna znam twoje imię,
Wiem, że jesteś w całym Rzymie
Mędrcem, mistrzem nad innymi,
Więc o pomoc twoją proszę,
I książkę z sobą przynoszę.

KARPOFORO.

Pokażże ją, zobaczymy.

KRISANTO.

Patrz pierwszą kartę z porządku,
Bo to właśnie na początku
Jest trudność, której nie może
Mój rozum sprostać.