Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ESKARPIN.

Ja?...

POLEMIO.

Tak! mówię tobie.
A Krisanta... (nakrywa głowę)
w loch podziemny,
Do wieży wrzucić go ciemnej,
Niechaj przepadnie w tym grobie.

KRISANTO.

Nie dziwię się ani boję,
Nie straszny mi loch wilgotny,
I tam nie będę samotny,
Bierz z sobą boleść moję.
Towarzyszyła mi wszędzie,
Wierniejszym nikt mi nie będzie.
Piękna Darjo! bądź mi zdrowa!
A gdy wiesz już kto legł w grobie
Przez wielką miłość ku tobie,
To nie łamże twego słowa
Danego w onej godzinie,
Że tylko tego jedynie
Ukochasz...

POLEMIO.

Prędzej z nim!