Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niechcę więcej mówić z tobą,
Bo twój widok śmiercią moją!

DARJA.

Wstrzymaj się! zaczekaj chwilę!
I posłuchaj mię wzajemnie.
Jeśli chcesz wiedzieć o sile
Mego uczucia ku tobie,
Mów, czego żądasz odemnie?
Mów, co mam czynić w tej dobie?

GŁOS Z GŁĘBI.

Idź za Tym, który legł w grobie
Przez wielką miłość ku tobie.

KRISANTO.

Słyszysz? słyszysz?... głos proroczy!
Dziwny, straszny, a uroczy!
W sam czas jakby z nieba spada,
On ci za mnie odpowiada.
Głos to trąby archanioła,
Rzewny a potężny ton!
Ciebie on do życia woła,
A dla mnie zwiastuje zgon!

DARJA.

Ach! jak okropną żałobą
Głos ten serce moje kruszy,
I rozlega w głębi duszy!