Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
(Nadchodzą: KRISANTO i DARJA z przeciwnych stron.)
DARJA.

Bogowie co wszystkie sprawy
I wszystkie znacie zamiary,
Wszak dla waszej tylko sławy,
Chciałam zwyciężyć te czary,
Przez które Krisanto ginie.
Czemuż mając was po sobie
Nie zwyciężyłam w tej próbie,
Gdy sama piękności siła
Podbić go winna była!

KRISANTO.

Boże! wszak ja sercem całem
Tego jedynie szukałem,
By Darja prawdę poznała,
Tobie cześć winną oddała;
Czemuż mi w takiej potrzebie
Pobłogosławić nie chciałeś,
Czemuż mi podbić nie dałeś
Tej wielkiej duszy dla Ciebie!

DARJA.

To on! — a choć z nim rozmowa,
Jego widok, jego słowa,
Rozniecają żar, co płonie
Skrytym ogniem w mojem łonie,