Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Choć to czar wielki muzyka,
Choć ona życie nam słodzi,
Dźwięk to, co ledwie się zrodzi,
Wraz z tchnieniem powietrznem znika!
Ja, biegła w każdej nauce,
Ja, co w rymótworczej sztuce,
Która nad wszystkie się stawi,
Że wraz naucza i bawi;
Ja, co w niej, wyznać to muszę,
Prześcigłam wszystkie gieniusze,
Kwitnące w dzisiejszej dobie,
Przyznaj, że ja prędzej mogę,
Porzuciwszy płonną trwogę,
Obiecywać tryumf sobie.
Bo tylko duszy muzyka
Czaruje myśl i przenika,
Przytem pobudek różnica
Jasno mi przed oczy stawa,
Ciebie chęć zysku podnieca,
Mnie wiedzie tylko obawa,
By nagroda tak wspaniała
Niegodnej się nie dostała.
Ja chcę, ażeby Rzym cały
Uznał na zawsze raz przecie,
Że rozum, dowcip w kobiecie,
Jest chwałą nad wszelkie chwały.