Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Myśl ta każdej w sercu cięży,
Każda mniema, że zwycięży.
Ani jedna nie zostanie,
Wszystkie biegną na spotkanie.
Jedne sama próżność nęci,
U drugich zyski w pamięci,
A brzydkie... niewiem dla czego.
Lecz dość już tego wszystkiego.
Żegnam... Darjo niezrównana!
Gdy rozkosz była mi dana,
Że spotkałem cię po drodze,
Uszczęśliwiony odchodzę.

(odchodzi.)
CINTIA.

Rzadkość!

NISIDA.

Wątpliwości niema,
Któraż od boju się wstrzyma!
Rzecz nieznana po te czasy,
Kobiety ruszą w zapasy!

CINTIA.

Jak widać jasno z twej mowy,
Pochwalasz ten pomysł nowy,
I już w myśli kreślisz plany,
Jak najtkliwsze zadać rany.