Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ESKARPIN.

Opowiem wam doskonale,
Jeśli mię tylko w zapale
Widok Darji nie powstrzyma,
Bo któż mądrze mówić może
Pod ulubionej oczyma?
Otóż jasno rzecz wyłożę:
Polemiusz, pierwszy senator,
Oraz Rzymu gubernator,
Ma syna — a jedynaka —
A z tym synem jest rzecz taka:
Jak powszechne mówi zdanie,
Czarownicy to chrześćjanie,
Ten ród strasznych naszych wrogów,
Nie cierpiący naszych bogów,
Chcąc ojca udręczyć w synu,
Sprawcami są tego czynu:
Takiego coś mu zadali,
Tak strasznie zaczarowali,
Że wciąż w tęschnicy, w żałobie;
Nic go zabawić nie zdoła,
Ni smutku rozpędzić z czoła;
Nieznośny ludziom i sobie.
Cesarz, który swemi względy
Tak Polemiusza zaszczyca,
Przykazał ogłosić wszędy,
Że każda zacna dziewica,