Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
(postrzega CINTIĘ.)

Cintia! ach! iść z nią nie mogę,
Muszę iść w przeciwną drogę.

(odchodzi.)
ESKARPIN.

Pójdę, dowiem się, a potem
Ujrzę cię Darjo z powrotem.
Przebacz, że śmiem się zalecać,
Nie gorsz się moim zapałem;
Rodzić się by miłość wzniecać,
Jest to piękności udziałem.

(odchodzi.)
DARJA
(na polowaniu, z łukiem i strzałami).
DARJA.

Chyża jak zefir w powiewie,
Biedna ty sarneczko mała,
Co nie biegniesz lecz lecisz jak strzała,
By na łonie tego zdroju
Skonać w spokoju
W własnej krwi rozlewie,
Zaczekaj dla końca twej męki
Na nowy cios z mojej ręki.