Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i zaczęła uprzątać. Zapłakana i smutna po otrzymanej naganie, chciała się pośpieszyć ze sprzątaniem, i tym sposobem przeprosić panią; w zbytnim pośpiechu, ścierając ze stołu, zagarnęła ściereczką maleńki kałamarzyk, i strąciła go na stojące obok niego krośna, na których pani poduszkę do kanapy haftowała.
Zlękniona dziewczyna zbladła i załamała ręce, zobaczywszy na środku białej kanwy ogromną plamę z atramentu. W tej chwili pani weszła do pokoju, spostrzegła zepsutą robotę, i rzekła z gniewem:
— To pewnie ty znów zrobiłaś, Małgorzato?