Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kochani rodzice dobrze spali?» Spokojnie czeka aż podadzą śniadanie. Sama ojcu fajkę podaje, który uradowany z tej grzeczności, ściska ją i nazywa najukochańszą swoją córeczką.
Jeśli gość wchodzi do pokoju, ona usiłuje zaraz podać krzesło, i rzeknie z uprzejmością: «Niech pan usiądzie.» Przy gościach skromnie się zachowuje i wtedy tylko przemówi, gdy się jej o co zapytają. Nigdy nie patrzy z dumą na służących lub ubogich. Kiedy dostanie łakotek i są tam inne jeszcze dzieci, to każdemu udziela i mówi z dobrocią: «proszę wziąć, proszę wziąć.» Lubo chętnie