Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dziateczki! jutro o ósmej rano pojedziemy do Królikarni, wstańcież i ubierzcie się rano, bo jedziemy powozem, który na nikogo nie czeka. Osobliwie ty Wandeczko nie zaśpij, bobyś w domu została.
Nazajutrz rano służąca zbudziła dzieci, wszystkie powstawały odrazu, tylko Wandzia swoim zwyczajem rzekła:
— Zaraz, zaraz — i odwróciła się do ściany.
Ubrali się bracia i siostry, budzą Wandzię:
— Wstańże prędzej, myśmy już gotowi!
Zadziwiona Wandzia zrywa się