Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cinka za rękę, poprowadziła go do swego pokoju, mówiąc przez drogę:
— Moje dziecię, przez cały czas jak ze mną mieszkasz, byłeś dobrym, posłusznym, nie zmartwiłeś mnie ani razu, za to też wyprawiłam ci małą niespodziankę.
— To wszystko twoje! — dodała ciotka otwierając drzwi przymknięte, a zdziwiony Marcinek zobaczył na środku pokoju stojące zielone drzewko, ubrane w złocone jabłka i orzechy, pierniki, cukierki, figi, i oświecone mnóstwem kolorowych świeczek; pod drzewkiem dopiero poustawiane były zabawki, koniki, wózki,