Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

porozstawiał swoje zabawki na stole, a matka oglądając każdą, pytała o cenę, i w końcu rzekła:
— Znać żeś prędki, o połowę poprzepłacałeś wszystko. A Cesia?
Dziewczynka pokazała swoje małe sprawunki, a matka dziwiła się że tak tanio kupić je umiała.
— Ale — rzekła — cóż kupiłaś dla siebie? czy nic więcej jak te pierniczki?
Cesia spuściła oczy i zarumieniła się, ale Józio zawołał:
— O! kupiła jeszcze flaszkę lekarstwa.
— Cóż to znaczy?
Tu Józio opowiedział wszystko,