Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dla naszej Marysi, wstążkę do czepka dla Tomaszowej, i grzechotkę dla jej chłopczyka; boć i im trzeba przywieźć gościniec z jarmarku, ale jeszcze nic nie mam dla siebie. Poradź mi Józieczku, co mam kupić, czy laleczkę, czy gospodarstwo, czy jeszcze co innego?
— Kup lalkę, zrobisz jej amazonkę: ja jej czasem pożyczę konika: zobaczysz jak ślicznie jeździć będzie.
Kiedy tak rozmawiali, mały chłopczyna, ubogo ubrany, przeciskał się przez natłok; aż tu wieśniak jakiś, obracając się nagle, wytrącił mu łokciem flaszeczkę, którą niósł w ręku. Głośno i rzewnie zapłakał chłop-