Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ła zadanej przez mamę roboty, mama jej rzekła:
— Dość już na dziś, kochanie: idź sobie teraz, pobiegaj po ogrodzie.
— Pozwól mi jeszcze posiedzieć przy sobie, mamo kochana — odpowie Frania — bobym chciała obrąbić tę chusteczkę dla starej Janowej; ona już sama nie dowidzi, a to brzydko żeby co z strzępami nosić na sobie.
— I owszem, Franiu, cieszę się nawet że cię widzę uprzejmą i usłużną dla drugich.
Frania obrąbiła chusteczkę; mama znów jej mówi: