Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/054

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak też ciocia kontenta z nich będzie! myśli sobie: bo też muszą być przedziwne... Ach, gdyby je skosztować? ale nie, już i tak z tą renklodą źle zrobiłem.
To myśląc, Stasio schwycił koszyczek i wybiegł z altany, żeby czemprędzej odnieść; ale sukienka jeszcze nie wyschła, Staś szedł pomału, a łakomstwo tymczasem szeptało mu do uszka: «Skosztuj tylko jednę jagódkę, przecież nikt nie pozna.» Stasio po jednym przypadku powinien się był strzedz łakomstwa i nieposłuszeństwa, ale zapomniał o wszystkiem: sięgnął do koszyczka