Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/051

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Raz mama dała mu koszyczek ślicznych winogron, mówiąc:
— Mój Stasieczku, idźże przez ogród aż do dworeczka, w którym ciocia mieszka, oddaj jej ten koszyk odemnie; ale idź grzecznie, prędko i ostrożnie, a zobaczysz że tego żałować nie będziesz.
Staś wziął koszyczek i poszedł ogrodem, ale ogród był długi, a po obu stronach ulicy gięły się śliwkowe drzewa pod ślicznemi węgierkami, renklodami i mirabelami. Stasiowi aż ślinka do ust podchodziła na widok owoców, ale pamiętny przestrogi matki, szedł grzecznie i prędko. Wkrótce jednak zdało mu