Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
80




ROZDZIAŁ III.

IZORA.

Trzej podróżni szli wesoło, unosząc się nad wschodem słońca, który daleko piękniej wygląda w górach, niż w Paryżu z okna, lub piaskiem posypanej ogrodowej ulicy. Klodijusz szedł naprzód ukazując im drogę, a Robino, którego weselszym czyniła, pewność zobaczenia się wkrótce ze swoim zamkiem, zacierał ręce i uśmiéchał się na jakieś myśli, przychodzące mu do głowy. Alfred i Edward żartowali z uśmiéchu, jakim go na pożegnaniu obdarzyła gospodyni, i przypominając sobie w jakiém go położeniu w nocy zna-