Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
109

i ta, z którą w Ajda tańcowałem, także była niczego;... ale niezgrabna!... Tam to prawdziwa góralka, a ona!.. Nieprawdaż Edwardzie?
— «Prawda!.. tak.... bardzo ładna.
— «Bardzo ładna!... jak na poetę, to trochę za zimno!.. Mów, że jest zachwycająca! uwielbienia godna!... w Paryżu powarijowaliby się za nią!..»
Edward milczy, lecz zdaje się być niekontent z zapału Alfreda.
— «Panowie! zapaliliście się do tej pastéreczki rzekł Robino; «W moim majątku nie takich się napatrzycie... powiadają, że w okolicach mego zamku mają być tęgie wieśniaczki.
— «Ja tych tęgich nie lubię.
— «To jest dobrze zbudowane, mężne...
— «A kiedy ja tych mężnych nie lubię.