Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W Birmie kobieta jest instynktownie wysoko cenioną. Nawet u despoty instynkt ten całkowicie nie zaginął, jakkolwiek zresztą wcale się nie wahał i boskie i ludzkie prawo deptać nogami. Nie mógł zdecydować się na to, aby kobietę tę kazać gwałtem odprowadzać przed oczami całego Mandalayu. Toteż pod wieczór dopuścił ją przed swe oblicze. Jej piękność, jej szlachetna postać, i dawne wspomnienia wzbudziły w nim miłość. Ale ona z dumą odepchnęła go od siebie.
— Jeżeli życie jego tylko za cenę swojej cnoty mogę otrzymać, to wolę umrzeć razem z moim mężem — i wiem, że pochwali moje postanowienie.
Tymczasem podejrzenie względem szlachcica wywietrzało z serca Thibaua. Albowiem sen, który miał po obiedzie, nauczył go zupełnie czego innego. Ponieważ atoli sny nocne uważał za donioślejsze od snów poobiednich, przeto byłby na pewne kazał uśmiercić niewinnego szlachcica. Teraz jednakże zjawiła się jego żona, a w przesyconym krwią umyśle królewskim powstała chęć zażartowania sobie. Kiedy jednakże despoci żartują, dzieje się tak samo, jak kiedy bóg Siwa tańczy. Gdy on tańczy, skorupa ziemska rozpada się w kawały; gdy oni żar-