Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uwieńczone domy i słyszał wszędzie zabawy i tance, spytał, jakie to święto właśnie obchodzą. Zapytany odparł atoli:
— Przybyszu — nasze święta wypadają codzień.
Tymczasem drogą ciągnęło towarzystwo pięknie przystrojonych młodzieńców i dziewic. Gdy spostrzegli Gautamę, rzekli do niego:
— Chodź z nami, przybyszu, do tego oto cieniu leśnego.
Ale Gautama odparł:
— Nie mogę ja iść do cieniu leśnego, nim pracy swej nie skończę.
Wtedy rozśmieli się i pytali:
— Jakąż masz pracę, biedaku?
Gautama odpowiedział na to:
— Idę ku górze Meru, aby tam śmierć pokonać.
Słuchali tych słów ze zdumieniem i mówili do siebie:
— Idzie ku górze Meru, aby tam śmierć pokonać.
— A cóż ciebie śmierć obchodzi? Poco chcesz ją pokonywać?
— Ponieważ pragnę śmierci, ponieważ lgnę do niej, przeto dlatego chcę ją pokonać. Wszel-