Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Opowiedz mi o tem — powiedział starzec.
Wtedy tak zaczął mówić ów Gautama:
— Długie lata żyłem w onej miejscowości, niedaleko Benares, utrzymując się z handlu. Wtedy-to zdarzyło się pewnego dnia, że całkiem niespodziewanie udało mi się wiele zarobić. Kiedy tak wiele pieniędzy razem zgromadzonych ujrzałem, ogarnęła mię chciwość. Zacząłem każdy grosz do tej kwoty dokładać. Gdy suma narastała tak, że jej już więcej wygodnie u siebie przechowywać nie mogłem z obawy przed złodziejami, oddałem ją na schowanie pewnemu przyjacielowi kupcowi. Teraz, posiadając pieniądze, żyłem gorzej niż poprzednio. Jedyną przyjemnością moją było narastanie mego skarbu; jedyną moją troską, że mógłbym go kiedyś utracić, z takim trudem nagromadziwszy. Najnędzniejszą okoliczność w tej mojej nędzy stanowiło to, że tak całkowicie byłem przez swą chciwość pochłonięty, iż nie odczuwałem nawet całej ohydy mego położenia. Moja nieustanna obawa i troska wydawały mi się tak naturalne, że się wcale nie pytałem: „Czy to potrzebne?“
Pewnego dnia atoli powiernik mój zbankrutował. Cały skarb przepadł. Wyjąć i wyrywając sobie włosy, miotałem się po swem miesz-