Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jakbyś to sobie mógł myśleć. O nie! Punna jest wyższą nad tego rodzaju sposoby. Była to tylko kokieterja czysto myślowa, takie zatrzymywanie się na punktach, gdzie można się było szybszego pochodu spodziewać. Tak mniej więcej, jak mistrz tonów z jakimś tematem kokietuje i w jakiejś nowej odmianie zdumionemu słuchaczowi go przedstawia.
Ale dosyć! Jeżelibym tak dalej rozpisywał się, mógłbyś słusznie powiedzieć, że już jestem zakochany, i że w ten sposób nastąpiła już czwarta z możliwości. Ale moja ufność polega w tem, że widzę każdy krok, który stawiam.

Miewaj się dobrze,
mój drogi przyjacielu!

Punna do Nandy:

Kolombo, 2 listopada.
Mój dobry Nando!

Ciągle nastajesz, abym każdego dnia opowiadała ci wszystko szczegółowo. Wszakże ja to czynię. Nie mogę robić więcej, niżeli robię Dręczysz mię swojem żądaniem. Gdybyś wiedział, jak myśli moje gonią jedna drugą... Jak ja mam to wszystko pojąć?! Jestem tak niespokojną, jak nigdy w mojem życiu. Pytasz, czy mi może