Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Co zakłóciło spokój serca twego, gdy pisałeś swój list ostatni? Czy spotkały cię jakieś przykrości w twoich interesach, dla których pojechałeś do Madrasu, albo czy napisałam coś takiego, co cię zmartwiło? Najdroższy — wyznaj mi wszystko! Jestem taka niespokojna... Ach, żebyż-to twoje interesy zostały już załatwione, abym cię znowu przy sobie mieć mogła! Pamiętasz, gdyśmy onego wieczora obok siebie siedzieli — a było to wkrótce przed twoim odjazdem — i wielki świetlik siadł mi na ramieniu, tak żeśmy nagle w ciemności twarze swoje mogli rozpoznać? Czy pamiętasz, jakeśmy się wtedy do siebie uśmiechnęli? Ach, mój najdroższy, jakże to mogłabym kiedykolwiek żyć bez ciebie. Wracaj-że co najprędzej. Pamiętam jeszcze wiele takich chwil, a żadnejbym za życie nie oddała. Zbieram je co dnia w pamięci.
Mój najdroższy! Jakąż złą rzeczą dla zakochanych jest odległość. Ale czyż istotnie moglibyśmy się kiedykolwiek nie zrozumieć? Gdj byś był tutaj, jedno spojrzenie naprawiłoby wszystko. Wyrzucasz mi, że na początku swego listu napisałam: „Mówię tylko jak lalka do lalek, a na końcu: miałam ożywione rozprawy z twym przyjacielem Kosiją. Najdroższy Nando, zawsze o tobie tylko rozprawialiśmy. On tyle pięknych