Uchodzi, uchodzi,
Klimek bardzo smutny, bo tu wilk okrutny
Nadchodzi, nadchodzi;
Lecz dobrze, że z sobą nabrali
Batogów, jak duzi tak mali,
I pałek, i pałek.
Kuba dobrze znany z ręki swojej prawej,
Jak bije, jak bije,
Od węzła srogiego i Kuby wielkiego,
Wilk wyje, wilk wyje.:
Alić już do szopy wstępują
I Syna Boskiego całują
We żłobie, we żłobie.
Dary swe oddawszy, wszyscy poklękawszy,
Wołają, wołają:
Błogosław nam Panie, póki życia stanie,
I wstają, i wstają,
I grają wesoło dzieciątku,
Wołając, skakaj żywo Janku
Z Tomaszem, z Tomaszem.
Bartos się uwija, rękami wywija,
I śpiewa, i śpiewa;
Kubę ząb zabolał, aż go wodą polał,
Omdlewa, omdlewa:
W minucie Kuba ozdrowiony,
Wyskoczył jakby odrodzony,
I skacze, i skacze.
Sobek nad basami przewraca oczami,
I śpiewa, i śpiewa,
Miciura wodeczkę dobywszy flaszeczkę,
Nalewa, nalewa:
A Jarosz gdy już pomył garki,
Zaglądał czy nie ma przywarki,
Z wieczerzy, z wieczerzy.
Garki w kąt wstawiwszy, czapkę porzuciwszy,
Tańcuje, tańcuje,
Jacek maleńkiego, klęknąwszy u niego,
Całuje, całuje:
Skoro się wszyscy nacieszyli,
Wesoło razem wykrzyknęli:
Chwała Panu Bogu!
Tryumfy Króla niebieskiego,
Zstąpiły z nieba wysokiego:
Pobudziły pasterzów,
Dobytku swego stróżów,
Śpiewając, śpiewając.
Chwała bądź Bogu w wysokości,
A ludziom pokój na nizkości:
Narodził się Zbawicied,
Dusz ludzkich Odkupiciel,
Na ziemi, na ziemi.
Zrodziła Maryja dziewica,
Wiecznego Boga bez rodzica: