R
KOLĘDA 85.
Rano powstali, na pole wygnali,
Głodne owce, woły, pastuszęta;
Pilnują trzody od wszelakiej szkody,
A wilk się im zakradł na jagnięta:
Wilka biją, owce kryją;
Owce kryją, wilka biją:
Brzydki obżartuchu, już w twoim brzuchu,
Stopniały barany i koźlęta.
Wielce stroskani, z wilkiem spracowani,
O swoje się nad nim mszcząc bydlęta;
Ku wieczorowi, mizeracy owi,
Szukają spoczynku, pastuszęta:
Gonią hola! wszystko z pola,
Wszystko z pola gonią hola!
Zapędzili woły na noc do stodoły,
Sami się pokładli niebożęta.
Tam zasypiając, po pracy wczas mając,
Porywa się ze snu z nich niektóry;
Oczy przeciera, powieki otwiera,
Pyta co się dzieje? krzyczy wtóry:
Ach dla Boga! co za trwoga,
Co za trwoga ach dla Boga!
Pewnie nam bydlęta, owce i jagnięta,
Wilk niensycony brał z obory.
Usłyszy trzeci, przy dobrej pamięci,
Zawoła na braci: uważajcie,
Wilk tu nie chodzi, ani trzodzie szkodzi,
Patrzcie jaka światłość, a biegajcie,
Wskok, wskok chłopy, do tej szopy,
Do tej szopy, wskok wskok chłopy,
Obejrzyjcie trzodę, czyli ma wygodę,
Tego co się rodzi przywitajcie.
Toć pobieżemy, ale cóż weźmiemy?
Wezmę ja jagniątko, Wach barana;
Kuba czem może, tem dziecię wspomoże,
Wszyscy przywitamy z dary Pana:
Rad wiem będzie, tej kolędzie,
Tej kolędzie, rad wiem będzie;
Z serca jemu damy, trzodę polecajmy,
Miejmy go w ubóstwie za hetmana.
Toć jemu damy, co przy sobie mamy,
A rodzicom jego cóż weźmiemy?
Masła garnuszek, przyjmie to staruszek,
Pannie lnu wiązankę przyniesiemy,