Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

królestwa jeszcze nie wiedzą. Albowiem p. prezydent wydał w Trybunale rozkaz zabraniający pisarzom brać pieniądze za takie pierwszeństwo; co świadczy iż bardzo daleki jest od myśli, aby to było dozwolone sędziom; i wszyscy przyklasnęli reformie tak pożytecznej dla stron.
Dobry Ojciec, zaskoczony temi słowami, odparł.
— Prawdę powiadasz? Nic o tem nie wiedziałem. Nasze mniemanie jest tylko prawdopodobne; przeciwne jest również prawdopodobne.
— W istocie, Ojcze, rzekłem, uważają iż p. prezydent więcej niż prawdopodobnie dobrze uczynił, i że zatrzymał tem bieg publicznego zepsucia cierpianego nazbyt długo.
— Zgadzam się najzupełniej, odparł Ojciec; ale pomińmy to i zostawmy sędziów.
— Słusznie, rzekłem; bo też oni nie dosyć doceniają to co dla nich robicie.
— Nie to, rzekł Ojciec; ale tyle jest do powiedzenia o każdem rzemiośle, iż trzeba być zwięzłym.
Mówmy obecnie o negocyantach. Wiesz, że największa trudność z nimi jest w tem aby ich powstrzymać od lichwy; i tem Ojcowie nasi zajęli się ze szczególnem staraniem; nienawidzą bowiem tego występku tak silnie, iż Eskobar powiada w tr. 5, ex. 5, n. 1: Iż rzec, że lichwa nie jest grzechem, byłoby herezyą. A nasz O. Bauny w Sumie grzechów, rozdz. XIV, wypełnia kilka rozdziałów karami należnemi lichwiarzom. Ogłasza ich za bezecnych za życia, i niegodnych grobu po śmierci.