Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cyusz, może, ustępując część ofiary która mu przypada jako księdzu na rzecz tego który płaci go na nowo, byleby nie brał odeń tyle co za całą mszę ale tylko za cześć, np. trzecią część mszy.
— Zaiste, Ojcze, to jeden z wypadków, w których i jedno i drugie mniemanie jest wielce prawdopodobne. To bowiem co powiadasz jest niem bezwątpienia, wobec powagi Filiucyusza i Eskobara. Ale, zostawiając rzecz w sferze prawdopodobieństwa, możnaby także, o ile mi się zdaje, wyrazić przeciwny pogląd i poprzeć go racyami. Kiedy Kościół pozwala ubogim księżom przyjmować pieniądze za mszę (ile że słusznem jest, aby ci którzy służą ołtarzowi, żyli z ołtarza), nie rozumie tego tak, aby oni sprzedawali mszę za pieniądze, a jeszcze mniej aby pozbawiali samych siebie wszystkich łask które powinni czerpać z niej pierwsi. I dodałbym jeszcze, iż księża, wedle św. Pawła, mają obowiązek spełniać ofiary najpierw za siebie samych a potem za lud; że więc wolno im dopuścić kogoś innego do owoców ofiary, ale nie wolno wyrzec się dobrowolnie całego jej owocu i oddać go komu innemu za trzecią część mszy, to znaczy za kilka groszy. W istocie, Ojcze, gdybym był choć trochę poważnym, ogłosiłbym to mniemanie jako prawdopodobne.
— Przyszłoby ci to bez trudu, odparł; oczywiście że jest prawdopodobne. Trudność była w tem, aby znaleźć prawdopodobieństwo po przeciwnej stronie; na to trzeba