Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poczciwym Dianą. Skoro bowiem zrozumiesz dobrze naszą naukę o prawdopodobieństwie, ujrzysz że to nic nie znaczy. Przeciwnie, radzi byśmy aby i inni niż jezuici postawili swoje mniemania jako prawdopodobne, iżby nie można było nam przypisywać wszystkich. Tak, kiedy którybądź autor wyrzeknie jakieś zdanie, mamy prawo je przyjąć jeśli chcemy, na podstawie nauki o mniemaniach prawdopodobnych, a nie bierzemy za nie rękojmi, kiedy autor nie należy do nas.
— Rozumiem doskonale, rzekłem. Widzę, że wszystko jest u was mile widziane, wyjąwszy dawnych Ojców, i że jesteście panami placu: tylko wam biegać. Ale przewiduję kilka niedogodności i potężnych zapór, które powstrzymają was w pędzie.
— Cóż takiego? spytał Ojciec zdziwiony.
— Pismo św., odparłem, Papieże i sobory, którym nie możecie zadać kłamu, a którzy idą wszyscy jedyną drogą Ewangelii.
— Tylko tyle? rzekł. Przestraszyłeś mnie. Czy myślisz że my nie przewidzieliśmy tak widocznej rzeczy i nie zapobiegliśmy jej? To paradne! ty myślisz że my jesteśmy w sprzeczności z Pismem św., Papieżami, soborami! Muszę cię oświecić do jakiego stopnia się mylisz. Bardzo byłoby mi przykro, gdybyś mniemał że my chybiamy naszym powinnościom. Wywnioskowałeś to z pewnością z niektórych zdań naszych Ojców, które wydają się sprzeczne z ich orzeczeniami: lecz to tylko na pozór. Ale, aby to roztrząsnąć, trzebaby więcej czasu. Nie