Strona:Pan Sędzic, 1839.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 12 —

Wybór był łatwy do zrobienia mospanie. Z jednéj strony upośledzenie, niewola w domu, hańba być ciągnionym przez chłopa przed trybunał; z drugiej, słowo wielkiéj cesarzowéj, wolność i szczęście. Myśmy jéj uwierzyli; ale barbarzyńcy zdradzili nas mospaneńku, zajęli kraj, i wydarli swobody. Teraz prawda cham nie waży się mnie zapozywać; ale nie mogę mu więcéj wyliczyć jak 25 nahajów na raz jeden; a gdybym przez najniewinniejszy przypadek, bijąc go naprzykład moją trzciną, złamał mu nogę lub rękę, a to już bieda; zaraz sąd niższy, kapitan sprawnik, śledztwo...»
«Śniadanie na stole» rzekł mały kozaczek biegnąc od strony domu.
Wszyscy oprócz starego stryia, który przez kaprys właściwy starym, nie jadał z młodemi i mieszkał oddzielnie w spichrzu, ruszyli się w tę stronę. Wchodząc do pokoju, znaleźli stół przykryty piękną bielizną; łyżki były cynowe, talerze z białego fajansu. Starsza siostra zajęła miejsce środkowe w końcu stołu, młodsza była po jéj lewej, a pan Sędzic po prawéj stronie; inni zabrali inne miejsca. Szynka, polędwica i półgęski wędzone, kapusta tuszona i zrazy, były zastawione na stole. Starsza siostra czyniła honory stołu, poczynając zawsze od gościa. Wszyscy zajęci jedzeniem, zachowywali milczenie, gdy w tém wszedł wieśniak ubrany w długą czarną siermięgę, przepasany powrozem, nogi miał bez obuwia, twarz blada, wyschła, oczy zapadłe; wszystko w nim przedsta-