Strona:Pan Beksalski.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   16   —

aż zagroziłam mu, że powiem tatusiowi... To coś okropnego!...

Kocio.

Rzeczywiście, to nie do uwierzenia!.. Chyba żartujesz?

Cesia.

Ależ nie żartuję! Mówię najoczywistszą prawdę!

Kocio.

Trzeba go z tego wyleczyć... Toć obrzydnie on wszystkim...

Cesia.

Już teraz patrzą nań, jak na warjata!

Kocio.

Bo prawdziwie do niego podobny... Co tu robić? co robić?

(Wbiega Nastusia).