Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale zaledwie to powiedział, gdy oboje wydali okrzyk przerażenia. Dwoje ludzi wpadło do pokoju; jeden uchwycił chłopca i ręką usta mu zamknął, drugi zdławił staruszkę za gardło; pierwszy powiedział:
— Cicho! jeżeli ci życie miłe!
A drugi:
— Milcz! — i nóż podniósł.
I jeden i drugi mieli na twarzach czarne zasłony z dwoma otworami na oczach. Przez chwilę słychać było tylko ciężki oddech wszystkich czworga i szum deszczu; staruszka charkotała i oczy jéj wyszły na wierzch.
Ten, co trzymał chłopca, powiedział mu do ucha:
— Gdzie chowa pieniądze twój ojciec?
Chłopiec odpowiedział ledwie dosłyszanym szeptem, dzwoniąc zębami:
— Tam, w szafie.
— Chodź ze mną — rzekł ów człowiek.
I powlókł go do przyległéj izby, trzymając silnie za gardło. W izbie na podłodze stała latarnia ślepa.
— Gdzie szafa? — zapytał.
Chłopak, przyduszony, wskazał na szafę. Wówczas, aby być pewnym chłopaka, łotr rzucił go