Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pomyślcie tylko, iż niektórzy z nich wzrok utracili w ciągu dni kilku, że inni, utracili go po latach całych katuszy, po wielu okropnych operacyach chirurgicznych, i że wielu już się tak porodziło, wśród nocy, co nigdy zorzy dla nich nie miała, i w świat weszło jakby w grób olbrzymi, i że nie wiedzą, jak wygląda twarz ludzka! Pomyślcie sobie, ileż to wycierpieć musieli i wiele cierpieć dziś muszą, kiedy sobie niejasno wystawią, jaka to okropna różnica zachodzi pomiędzy nimi i tymi, co widzą, i pytają sami siebie: „Dlaczego ta różnica, skoro żadnéj winy nie mamy?“ Ja, com lat wiele wśród nich przebywał, kiedy sobie przypomnę tę klasę, wszystkie te oczy zapieczętowane na zawsze, wszystkie te źrenice bez wzroku, bez życia, a potém patrzę na was... zdaje mi się niepodobieństwem, abyście wy wszyscy nie byli szczęśliwymi. Pomyślcie: w Italii jest blizko dwadzieścia sześć tysięcy ociemniałych! Dwadzieścia sześć tysięcy osób, które nie widzą światła, rozumiecie? całe wojsko, które potrzebowałoby czterech godzin, aby przed naszemi oknami przeciągnąć!
Nauczyciel umilkł; w całéj klasie panowała cisza. Derossi zapytał:
— Czy to prawda, iż u ociemniałych zmysł dotykania jest o wiele czulszym, niż u nas?
Nauczyciel powiedział:
— Tak jest. Wszystkie inne zmysły są u nich wydoskonalone właśnie dlatego, że będąc zmuszone dopełniać i zastępować zmysł wzroku, bardziéj i lepiéj się rozwijają, niż u tych, którzy wi-