Strona:Paź Królowej.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PAŹ KRÓLOWEJ

W przepysznym ogrodzie, pałac okalającym, rosła róża.
Na całym, szmaragdową zielenią pokrytym krzewie, ona była najpiękniejsza. Szkarłat barwił jej płatki, błyszczała purpurą jej szata... Złotem lśniące pręciki wydobywały się ze spodu korony, a drogocenny kielich, niby klejnot podtrzymywał jej cudną główkę.
Zazdroszczono róży piękności i podziwiano ją.
Ale ona nie czuła się szczęśliwą. Co jej po hołdzie kwiatów, co po pocałunkach nieśmiałych wietrzyka, co po śpiewie wielbiących ją ptasząt!.. Czekała na swego królewicza i tęskniła.
Dziwiły się jej wonne siostrzyce temu ciągłemu smutkowi królowej i tym perłom też, co spływały co rano po jej aksamitnej szacie.