Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

spektywicznie rozciągając szeregi słupów telegraficznych i drogowskazów. Zresztą nic — chyba nieruchome skrzydła trzech lub czterech wiatraków, podniesionych na ciesielskich wiązaniach. Wioski tworzyły jak gdyby kamienne wysepki, w oddali szczyt dzwonnicy wyglądał z załamku, kościółek zaś sam niknął wśród lekkich fal tej zbożodajnej ziemi.
Ale Jan zawrócił i szedł znowu od północy ku południowi, lewą ręką przytrzymując otwór sakwy, prawą zaś równym i miarowym ruchem rozrzucając ziarno. Teraz wprost przed nim, jakby rów ręką ludzką wykopany, ciągnęła się wąska dolina rzeczki Aigry, po za którą zaczynała się Beaucya, olbrzymia, płaska, aż do Orleanu.
W dolinie były zapewne łąki i miejsca zacienione, bo po nad linią załamu wychylały głowy wyniosłe topole. Pożółkłe ich wierzchołki, ciągnące się równo, po nad dołem, wyglądały jak nizkie krzewiny lub zarośla. Ze zbudowanej na pochyłości wioski Rognes ukazywało się tylko kilka dachów, cisnących się u stóp kościółka, wznoszącego ku górze szarą, kamienną wieżycę, która służyła za mieszkanie starym rodom czarnych kruków. Na wschód znowu po za doliną Loiry, w której w odległości dwóch mil leżała stolica kantonu, miasteczko Cloyes, rysowywały się w oddali wzgórza Perche, fioletowawe w szarem świetle dnia jesiennego. Miejscowość ta leżała w dawnej prowincyi Dunois, stanowiącej obecnie