Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie, panie Baillehache, nie było jeszcze mowy o tem, czekaliśmy, aż się tu wszyscy razem zbierzemy... Ale to prosty rachunek, nieprawdaż? Mam dziewięć i pół hektarów gruntu... gdybym je puścił w dzierżawę, biorąc po sto franków za hektar, otrzymałbym rocznie dziewięćset pięćdziesiąt franków...
Kozioł, najmniej ze wszystkich cierpliwy, podskoczył na krześle.
— Jakto! po sto franków za hektar! ależ ojciec kpi z nas chyba!
Teraz rozpoczęła się gorąca sprzeczka w kwestyi cyfr.
Winnicę, mającą pół hektara rozległości, można było w istocie wydzierżawić za pięćdziesiąt franków. Ale któżby dał tę cenę za sześć hektarów ziemi ornej, szczególniej za trzy hektary łąk, leżących nad brzegami Aigry, łąk z których siano nie wiele było warte? Zresztą i ziemia orna nie należała do najlepszych, szczególniej zaś kawał pola, ciągnący się u stóp wzgórzy: im bliżej doliny, tem cieńsza była warstwa czarnoziemu.
— Widać, że ojciec chce naszej zguby — rzekła Fanny z wyrzutem.
— Mój grunt wart jest po sto franków za hektar! — uporczywie powtarzał wieśniak, uderzając ręką po biodrach. — Jutro zaraz dostanę po sto franków, jeżeli zechcę.. Ciakawym wiedzieć, na