Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

będziemy do później nocy rozmyślać nad jego podaniem?
Lequeu, który czekał na na schodach, wszedł poważnie do sali, a nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi na podaną przez siebie prośbę, zawrzał gniewem i oburzeniem: niema na świecie podlejszych istot, jak chłopi! Trzęsąc się ze złości, wyjął z szafy plan drogi i rozłożył go na stole.
Członkowie zarządu nie po raz pierwszy oglądali ów plan, który od dawna już spoczywał w szafie. Pomimo tego wszyscy pochylili się nad stołem, podparli się łokciami i zatonęli w głębokiej zadumie. Mer zaczął wyliczać korzyści, jakie ułatwiona komunikacya przyniesie mieszkańcom Rognes: wozy będą mogły dojeżdżać do samego kościoła; podróż do Châteaudun skróci się o dwie mile, przytem na koszt gminy przypada zaledwie trzy kilometry, bo mieszkańcy sąsiedniej wioski Blanville oddawna już uchwalili przeprowadzenie drugiej odnogi, dochodzącej do gościńca, łączącego Châteaudun z Orleanem.
Słuchano go z wytężoną uwagą, oczy wszystkich utkwione były w papier, nikt ust nie otwierał. Główną przeszkodę w urzeczywistnieniu projektu, stanowiła przedewszystkiem kwestya odprzedania gruntów. Każdy spodziewał się pewnych zysków dla siebie, łudził się nadzieją, że droga przetnie jego grunta i że będzie mógł odprzedać gminie kawał ziemi po sto franków za pręt. Ale jeżeli jego pole ma zostać ominiętem,