Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żadnej dyskusyi, ale dano wręcz odmowną odpowiedź.
— Dobrze, powiemy mu, żeby poczekał trochę. Ten młody człowiek strasznie się gorączkuje... A teraz przystąpmy do kwestyi drogi.
— Jeszcze chwilę — przerwał Macqueron — chciałbym powiedzieć słów parę w kwestyi proboszcza...
Zdziwiony Hourdequin teraz dopiero zrozumiał, dlaczego ksiądz Godard wstępował na śniadanie do karczmarza. Jakież widoki osobistej korzyści mogły skłonić Macquerona do podnoszenia tej sprawy? Zresztą wniosek jego doznał tego samego losu, co prośba nauczyciela. Napróżno dowodził, że gmina ma dość pieniędzy, by mogła utrzymać oddzielnego proboszcza, że nieuczciwością jest wyzyskiwać pracę księdza z Bazoches-le-Doyen: wszyscy wzruszali ramionami, pytając z szyderstwem, czy Pan Bóg poczyta za większą zasługę mszę odprawianą przez własnego proboszcza Nie, nie! można tylko odmalować kościół; opłacanie oddzielnego księdza jest rzeczą zbyt kosztowną, zresztą, czyż nie dość nabożeństwa raz na tydzień, w niedzielę?
Mer, srodze dotknięty wnioskiem postawionym przez Macquerona, oświadczył.
— Nic z tego nie będzie, tak zadecydowała rada... A teraz zajmijmy się drogą, trzeba raz już z tem skończyć.. Proszę was, Delhomme, zawołajcie tu pana Lequeu. Czyż to bydlę myśli, że