Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dumny i posępny Lequeu, pełniący urząd sekretarza, ukazał się w tej chwili, trzymając pod pachą księgę, w której spisywano protokół obrad, nic więc nie stawało już na przeszkodzie otwarciu posiedzenia.
Delhomme rozpoczął półgłosem rozmowę ze swoim sąsiadem, kowalem Clou, bardzo wysokim i chudym mężczyzną. Zauważywszy, że ich słuchają, umilkli natychmiast a jednak obecni zdołali dosłyszeć wymówione cicho nazwisko proponowanego przez nich kandydata, pana Rochefontaine. Wszyscy spojrzeli na siebie znacząco i jednogłośnie roześmieli się z tego kandydata, którego nikt nie znał. Zdaniem ich należało pracować nad utrzymaniem dawnego porządku rzeczy, należało okazywać posłuszeństwo władzom, które opiekowały się ich losem. Czyż temu panu zdaje się, że jest silniejszym od rządu? Czy potrafi podnieść cenę zboża do trzydziestu franków za hektolitr? Bezczelna to pewność siebie! rozrzucać po wsi podburzające pisemka, obiecywać więcej masła niż chleba, kiedy się nie dba o nic i o nikogo. Z oburzeniem przezywali go nieuczciwym, awanturnikiem, włóczęgą, który chciał przemocą zagarnąć ich głosy — jak gdyby grosze z kieszeni.
Hourdequin, który mógł był wytłomaczyć im, że Rochefontaine jest w głębi serca zwolennikiem monarohizmu, przysłuchiwał się obojętnie, jak Macqueron rozwodził swe bonapartystyczne teo-