Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skalę, kiedy każdy będzie uprawiał własnoręcznie ćwierć morga ziemi, przebierając nasiona, rzucając je na odpowiedni grunt i wychowując następnie każdą roślinę z osobna pod kloszem... Który z tych dwóch systemów przemoże? Bóg jeden raczy wiedzieć. Wiem ja dobrze, o czem już zresztą panu wspominałem, że co roku wielkie majątki zrujnowanych panów, dzielą się na drobne kawałki, przechodząc w ręce ludu roboczego i że drobna własność coraz bardziej zyskuje prawo bytu. Znam nadto w Rognes ciekawy bardzo przykład: uboga staruszka, która uprąwiając własnoręcznie niespełna mórg ziemi zarabia na życie dla męża i siebie, wszyscy się z niej wyśmiewają, bo kobiecina nie waha się użyźniać gruntu nieczystościami ludzkimi, podług metody chińskiej — jak powiadają. Ale ona uprawia tylko ogrodowizny, nie widziałem nigdy, by zboża rosły na grządkach, jak kalarepa, a jeżeli dla zapewnienia sobie środków do życia, włościanin powinien hodować wszystkie możliwe rośliny, cóż się wtedy stanie z naszą Beaucyą, jeżeli wielkie jej obszary zostaną poćwiartowane na cząstki wielkości pól szachownicy? Wreszcie, kto dożyje, ten zobaczy, który system ma przyszłość przed sobą.
Hourdequin odchrząknął i zawołał:
— Cóż tam? czy podacie dzisiaj kawę?
Zapalił fajkę i tak mówił dalej: