Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ki kramarzowi, gdy Jan zdecydował się w jednej chwii ożenić się z Lizą, nie zważając na dziecko. Wtedy chcąc dać poznać swoje zamiary, rzekł:
— Nie, nie, zatrzymajcie chustkę, ja płacę za nią! Ach! zrobilibyście mi wielką przykrość, daję ją wam z całego serca, weźcie, proszę was, Lizo!
Nie odezwał się dotąd do Franciszki; dopiero gdy ta wyciągnęła rękę, aby oddać chustkę kramarzowi, zwrócił na nią uwagę: żal mu się zrobiło dziewczyny, która zbladła i łzy miała w oczach:
— Ależ i ty także weź sobie chustkę, Franusiu... Chcę tego, nie upieraj się po swojemu!
Obie siostry pokonane, spierały się z nim. śmiejąc się wesoło. Ale już Lambourdieu wyciągnął rękę z za płotu, domagając się należnej mu zapłaty. Schował pieniądze, poszedł dalej, koń ruszył z miejsca, ciągnąc wózek, chrapliwe granie trąbki umilkło na zakręcie drogi.
Wtedy Jan postanowił wykonać świeżo powzięty zamiar i niezwłocznie oświadczyć się Lizie. Ale niespodziewany wypadek, stanął mu na przeszkodzie. Widocznie Franciszka nie musiała zamknąć stajni, bo nagle zobaczyli w ogrodzie warzywnym osła, hasającego wesoło po grządce marchwi. Gedeon, duży, silny, rudy z szarym krzyżem na grzbiecie, był bardzo psotnem i figlarnem zwierzęciem: podnosił pyskiem zasuwki u drzwi, chodził do kuchni i wyciągał chleb ze skrzynki a gdy mu wyrzucano występki, jakich